***
Obudziłam się i przetarłam oczy. Zerknęłam na telefon, który leżał tuż obok mnie. Zegar wskazywał 8:45. Powoli wstałam z łóżka i udałam się w stronę torby, którą wzięłam ze sobą z Londynu. Wyciągnęłam z niej rzeczy i poukładałam w szafkach. Wzięłam luźną koszulkę, szorty i bieliznę i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Woda spływała po moim ciele, uwielbiałam to uczucie, było takie... przyjemne? Tak, to chyba dobre określenie. Po kilkunastu minutach wyszłam spod prysznica i wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem. Założyłam na siebie przygotowane już wcześniej ubrania i wysuszyłam włosy, które następnie związałam w niedbałego koka. Otworzyłam drzwi do sypialni i usiadłam na łóżku. Włączyłam laptopa, aby sprawdzić Twittera i Facebooka. Odpisałam na kilka wiadomości i wylogowałam się z portali. Usłyszałam pukanie do moich drzwi.
-Proszę.- odpowiedziałam.
-Oo, Hej Eri! Myślałam, że jeszcze śpisz... W każdym razie, masz się zbierać bo o 10 jedziemy. Radziłabym Ci się pospieszyć!- powiedziała Carlota.
-Okay.... Czekaj, gdzie jedziemy?!- zapytałam zdziwiona.
-To niespodzianka.- uśmiechnęła się.- Prawie bym zapomniała, śniadanie leży przygotowane na stole w kuchni.
-Jasne, dzięki.
Zabrałam telefon i włożyłam go do kieszeni, po czym udałam się do kuchni. Usiadłam przy stole i zjadłam przygotowane przez moją przyjaciółkę gofry. Muszę przyznać, że były świetne. Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że mam nową wiadomość.
Od: Selly
Hey skarbie! Jak tam samopoczucie w Barcelonie, huh?
W odpowiedzi napisałam:
Do: Selly
Cześć. Wręcz fantastycznie! :) A co u Ciebie? xx
Od: Selly
Wszystko w porządku, mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy :3
Do: Selly
Obudziłam się i przetarłam oczy. Zerknęłam na telefon, który leżał tuż obok mnie. Zegar wskazywał 8:45. Powoli wstałam z łóżka i udałam się w stronę torby, którą wzięłam ze sobą z Londynu. Wyciągnęłam z niej rzeczy i poukładałam w szafkach. Wzięłam luźną koszulkę, szorty i bieliznę i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Woda spływała po moim ciele, uwielbiałam to uczucie, było takie... przyjemne? Tak, to chyba dobre określenie. Po kilkunastu minutach wyszłam spod prysznica i wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem. Założyłam na siebie przygotowane już wcześniej ubrania i wysuszyłam włosy, które następnie związałam w niedbałego koka. Otworzyłam drzwi do sypialni i usiadłam na łóżku. Włączyłam laptopa, aby sprawdzić Twittera i Facebooka. Odpisałam na kilka wiadomości i wylogowałam się z portali. Usłyszałam pukanie do moich drzwi.
-Proszę.- odpowiedziałam.
-Oo, Hej Eri! Myślałam, że jeszcze śpisz... W każdym razie, masz się zbierać bo o 10 jedziemy. Radziłabym Ci się pospieszyć!- powiedziała Carlota.
-Okay.... Czekaj, gdzie jedziemy?!- zapytałam zdziwiona.
-To niespodzianka.- uśmiechnęła się.- Prawie bym zapomniała, śniadanie leży przygotowane na stole w kuchni.
-Jasne, dzięki.
Zabrałam telefon i włożyłam go do kieszeni, po czym udałam się do kuchni. Usiadłam przy stole i zjadłam przygotowane przez moją przyjaciółkę gofry. Muszę przyznać, że były świetne. Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że mam nową wiadomość.
Od: Selly
Hey skarbie! Jak tam samopoczucie w Barcelonie, huh?
W odpowiedzi napisałam:
Do: Selly
Cześć. Wręcz fantastycznie! :) A co u Ciebie? xx
Od: Selly
Wszystko w porządku, mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy :3
Do: Selly
Ja również <3
Ponownie włożyłam telefon do kieszonki szortów i kończyłam jeść posiłek. Usłyszałam kroki zbliżającej się w moją stronę Carrie.
-Gotowa?- zapytała stojąc przede mną.
-Już, tylko jeszcze wezmę torebkę.
-Jasne.- odpowiedziała.
-A tak w ogóle to gdzie jedziemy?- zapytałam zaciekawiona.
-Ile razy zamierzasz się jeszcze o to pytać? Już Ci powiedziałam, że to niespodzianka.- uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Spokojnie, nie musisz się tak denerwować.- powiedziałam.
-Nie będziesz mi rozkazywać. Bierz tą torebkę i pakuj się do samochodu.- odrzekła, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wzięłam torbę i wyszłam na zewnątrz. Oczekując na Carlotę usiadłam w aucie. Byłam cholernie ciekawa gdzie ta dziewczyna mnie wyciągnie. Po chwili zajęła miejsce kierowcy i odpaliła samochód. Po nie całych 20 minutach byłyśmy tak jak sądziłam na miejscu.Stałyśmy przed wejściem na Camp Nou.
-A więc to jest ta niespodzianka?
-No tak... Nie cieszysz się?- zapytała nieco zdziwiona.
-Żartujesz sobie?! Jejku, dziękuję Ci za to.-Powiedziałam po czym przytuliłam przyjaciółkę.
-Chodźmy. Pewnie wszyscy już na nas czekają.-uśmiechnęła się.
Przeszłyśmy obok szatni, aby po chwili dojść na murawę stadionu. Nie mogłam uwierzyć, że jedno z moich marzeń właśnie się spełnia. To było coś niesamowitego. Carrie dźgnęła mnie łokciem, aby przywrócić mnie na ziemię... Przede mną stał Victor Valdes!
-Nie to nie może dziać się naprawdę.- powiedziałam w myślach.
-Hej, jestem Victor. A Ty to..?-zapytał serdecznie.
-Erika, miło mi cię poznać. - odwzajemniłam Jego uśmiech.
Przywitałam się z każdym, aż w pewnym momencie przyszła czas na NIEGO... Leo Messi we własnej osobie. Zdobywca 4 złotych piłek. Obecnie, moim zdaniem najlepszy piłkarz świata.
-Cześć, Leo jestem. A Ty to Erika, tak?
-Tak. Skąd znasz moje imię?! - zapytałam zdziwiona.
-Emm... No wiesz, przed chwilą wszystkim się przedstawiałaś...- uśmiechnął się.
-Ach.. No racja.- Uderzyłam się ręką w czoło, na co wszyscy zareagowali wybuchem śmiechu.
***
Siedziałam samotnie na trybunach i przypatrywałam się trenującym piłkarzom. Co chwilę Tito dawał im wskazówki, co do gry.
Dlaczego siedziałam sama? Bo Carlota jest czymś w rodzaju asystentki Vilanovy. Też z początku nie mogłam w to uwierzyć, no ale cóż... taka jest rzeczywistość.
-Erika, pozwól tu na chwilę.- z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos szkoleniowca FC Barcelony. Nie wiedziałam czego może ode mnie chcieć.
-Chcę Ci przedstawić kogoś jeszcze.- powiedział, gdy już znajdowałam się obok niego.
-Kogo takiego?
-Zobaczysz... - powiedział, po czym zobaczyłam sylwetki postaci wyłaniające się z tunelu.
/\/\/\/\/\/\/\\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
I jak?? Podoba się? Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale mam zaległości w szkole XD Jeszcze dzisiaj taka pojebana babka się na mnie wydarła za nic... Ja tylko się z niej śmiałam.
Postaram się jak najszybciej napisać nowy rozdział.
Pozdrowionka <3
+Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, niech napisze w komentarzu swój login z Twittera :))
Ponownie włożyłam telefon do kieszonki szortów i kończyłam jeść posiłek. Usłyszałam kroki zbliżającej się w moją stronę Carrie.
-Gotowa?- zapytała stojąc przede mną.
-Już, tylko jeszcze wezmę torebkę.
-Jasne.- odpowiedziała.
-A tak w ogóle to gdzie jedziemy?- zapytałam zaciekawiona.
-Ile razy zamierzasz się jeszcze o to pytać? Już Ci powiedziałam, że to niespodzianka.- uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Spokojnie, nie musisz się tak denerwować.- powiedziałam.
-Nie będziesz mi rozkazywać. Bierz tą torebkę i pakuj się do samochodu.- odrzekła, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wzięłam torbę i wyszłam na zewnątrz. Oczekując na Carlotę usiadłam w aucie. Byłam cholernie ciekawa gdzie ta dziewczyna mnie wyciągnie. Po chwili zajęła miejsce kierowcy i odpaliła samochód. Po nie całych 20 minutach byłyśmy tak jak sądziłam na miejscu.Stałyśmy przed wejściem na Camp Nou.
-A więc to jest ta niespodzianka?
-No tak... Nie cieszysz się?- zapytała nieco zdziwiona.
-Żartujesz sobie?! Jejku, dziękuję Ci za to.-Powiedziałam po czym przytuliłam przyjaciółkę.
-Chodźmy. Pewnie wszyscy już na nas czekają.-uśmiechnęła się.
Przeszłyśmy obok szatni, aby po chwili dojść na murawę stadionu. Nie mogłam uwierzyć, że jedno z moich marzeń właśnie się spełnia. To było coś niesamowitego. Carrie dźgnęła mnie łokciem, aby przywrócić mnie na ziemię... Przede mną stał Victor Valdes!
-Nie to nie może dziać się naprawdę.- powiedziałam w myślach.
-Hej, jestem Victor. A Ty to..?-zapytał serdecznie.
-Erika, miło mi cię poznać. - odwzajemniłam Jego uśmiech.
Przywitałam się z każdym, aż w pewnym momencie przyszła czas na NIEGO... Leo Messi we własnej osobie. Zdobywca 4 złotych piłek. Obecnie, moim zdaniem najlepszy piłkarz świata.
-Cześć, Leo jestem. A Ty to Erika, tak?
-Tak. Skąd znasz moje imię?! - zapytałam zdziwiona.
-Emm... No wiesz, przed chwilą wszystkim się przedstawiałaś...- uśmiechnął się.
-Ach.. No racja.- Uderzyłam się ręką w czoło, na co wszyscy zareagowali wybuchem śmiechu.
***
Siedziałam samotnie na trybunach i przypatrywałam się trenującym piłkarzom. Co chwilę Tito dawał im wskazówki, co do gry.
Dlaczego siedziałam sama? Bo Carlota jest czymś w rodzaju asystentki Vilanovy. Też z początku nie mogłam w to uwierzyć, no ale cóż... taka jest rzeczywistość.
-Erika, pozwól tu na chwilę.- z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos szkoleniowca FC Barcelony. Nie wiedziałam czego może ode mnie chcieć.
-Chcę Ci przedstawić kogoś jeszcze.- powiedział, gdy już znajdowałam się obok niego.
-Kogo takiego?
-Zobaczysz... - powiedział, po czym zobaczyłam sylwetki postaci wyłaniające się z tunelu.
/\/\/\/\/\/\/\\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
I jak?? Podoba się? Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale mam zaległości w szkole XD Jeszcze dzisiaj taka pojebana babka się na mnie wydarła za nic... Ja tylko się z niej śmiałam.
Postaram się jak najszybciej napisać nowy rozdział.
Pozdrowionka <3
+Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, niech napisze w komentarzu swój login z Twittera :))