wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział II

***
Obudziłam się i przetarłam oczy. Zerknęłam na telefon, który leżał tuż obok mnie. Zegar wskazywał 8:45. Powoli wstałam z łóżka i udałam się w stronę torby, którą wzięłam ze sobą z Londynu. Wyciągnęłam z niej rzeczy i poukładałam w szafkach. Wzięłam luźną koszulkę, szorty i bieliznę i udałam się do łazienki aby wziąć prysznic. Woda spływała po moim ciele, uwielbiałam to uczucie, było takie... przyjemne? Tak, to chyba dobre określenie. Po kilkunastu minutach wyszłam spod prysznica i wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem. Założyłam na siebie przygotowane już wcześniej ubrania i wysuszyłam włosy, które następnie związałam w niedbałego koka. Otworzyłam drzwi do sypialni i usiadłam na łóżku. Włączyłam laptopa, aby sprawdzić Twittera i Facebooka. Odpisałam na kilka wiadomości i wylogowałam się z portali. Usłyszałam pukanie do moich drzwi.
-Proszę.- odpowiedziałam.
-Oo, Hej Eri! Myślałam, że jeszcze śpisz... W każdym razie, masz się zbierać bo o 10 jedziemy. Radziłabym Ci się pospieszyć!- powiedziała Carlota.
-Okay.... Czekaj, gdzie jedziemy?!- zapytałam zdziwiona.
-To niespodzianka.- uśmiechnęła się.- Prawie bym zapomniała, śniadanie leży przygotowane na stole w kuchni.
-Jasne, dzięki.
Zabrałam telefon i włożyłam go do kieszeni, po czym udałam się do kuchni. Usiadłam przy stole i zjadłam przygotowane przez moją przyjaciółkę gofry. Muszę przyznać, że były świetne. Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że mam nową wiadomość.
Od: Selly
Hey skarbie! Jak tam samopoczucie w Barcelonie, huh?
W odpowiedzi napisałam:
Do: Selly
Cześć. Wręcz fantastycznie! :) A co u Ciebie? xx
Od: Selly
Wszystko w porządku, mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy :3
Do: Selly
Ja  również <3

Ponownie włożyłam telefon do kieszonki szortów i kończyłam jeść posiłek. Usłyszałam kroki zbliżającej się w moją stronę Carrie.
-Gotowa?- zapytała stojąc przede mną.
-Już, tylko jeszcze wezmę torebkę.
-Jasne.- odpowiedziała.
-A tak w ogóle to gdzie jedziemy?- zapytałam zaciekawiona.
-Ile razy zamierzasz się jeszcze o to pytać? Już Ci powiedziałam, że to niespodzianka.- uśmiechnęła się sarkastycznie.
-Spokojnie, nie musisz się tak denerwować.- powiedziałam.
-Nie będziesz mi rozkazywać. Bierz tą torebkę i pakuj się do samochodu.- odrzekła, na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

Wzięłam torbę i wyszłam na zewnątrz. Oczekując na Carlotę usiadłam w aucie. Byłam cholernie ciekawa gdzie ta dziewczyna mnie wyciągnie. Po chwili zajęła miejsce kierowcy i odpaliła samochód. Po nie całych 20 minutach byłyśmy tak jak sądziłam na miejscu.Stałyśmy przed wejściem na Camp Nou.
-A więc to jest ta niespodzianka?
-No tak... Nie cieszysz się?- zapytała nieco zdziwiona.
-Żartujesz sobie?! Jejku, dziękuję Ci za to.-Powiedziałam po czym przytuliłam przyjaciółkę.
-Chodźmy. Pewnie wszyscy już na nas czekają.-uśmiechnęła się.

Przeszłyśmy obok szatni, aby po chwili dojść na murawę stadionu. Nie mogłam uwierzyć, że jedno z moich marzeń właśnie się spełnia. To było coś niesamowitego. Carrie dźgnęła mnie łokciem, aby przywrócić mnie na ziemię... Przede mną stał Victor Valdes!
-Nie to nie może dziać się naprawdę.- powiedziałam w myślach.
-Hej, jestem Victor. A Ty to..?-zapytał serdecznie.
-Erika, miło mi cię poznać. - odwzajemniłam Jego uśmiech.
Przywitałam się z każdym, aż w pewnym momencie przyszła czas na NIEGO... Leo Messi we własnej osobie. Zdobywca 4 złotych piłek. Obecnie, moim zdaniem najlepszy piłkarz świata.
-Cześć, Leo jestem. A Ty to Erika, tak?
-Tak. Skąd znasz moje imię?! - zapytałam zdziwiona.
-Emm... No wiesz, przed chwilą wszystkim się przedstawiałaś...- uśmiechnął się.
-Ach.. No racja.- Uderzyłam się ręką w czoło, na co wszyscy zareagowali wybuchem śmiechu.

***
Siedziałam samotnie na trybunach i przypatrywałam się trenującym piłkarzom. Co chwilę Tito dawał im wskazówki, co do gry.
Dlaczego siedziałam sama? Bo Carlota jest czymś w rodzaju asystentki Vilanovy. Też z początku nie mogłam w to uwierzyć, no ale cóż... taka jest rzeczywistość.
-Erika, pozwól tu na chwilę.- z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos szkoleniowca FC Barcelony. Nie wiedziałam czego może ode mnie chcieć.
-Chcę Ci przedstawić kogoś jeszcze.- powiedział, gdy już znajdowałam się obok niego.
-Kogo takiego?
-Zobaczysz... - powiedział, po czym zobaczyłam sylwetki postaci wyłaniające się z tunelu.

/\/\/\/\/\/\/\\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
I jak?? Podoba się? Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale mam zaległości w szkole XD Jeszcze dzisiaj taka pojebana babka się na mnie wydarła za nic... Ja tylko się z niej śmiałam.
Postaram się jak najszybciej napisać nowy rozdział.
Pozdrowionka <3
+Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, niech napisze w komentarzu swój login z Twittera :))

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział I

***
Promienie słońca wpadały przez okno do pokoju Eriki oświetlając jej oczy. Taka pogoda w Londynie była spotykana dosyć rzadko. Na zegarku była już 9. Dziewczyna nie chciała tracić dnia na przespaniu go. Postanowiła więc wstać z łóżka. Poszła się przebrać, założyła to KLIK a włosy związała w kucyka. Zeszła na dół, aby zjeść śniadanie. Będąc już na ostatnim schodku zauważyła rodziców, którzy właśnie mieli wychodzić. W rękach trzymali walizki.

***

- Córeczko, wyjeżdżamy. Ja jadę do Paryża na tydzień ponieważ mam sesję, a Twój ojciec musi załatwić sprawy biznesowe w Holandii. - powiedziała do mnie mama.
- Ok, więc przez tydzień Was nie będzie? Tak wiem, mam być grzeczna. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dokładnie to przez miesiąc, bo jedziemy do Wenecji na urlop. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, bo Cię tu zostawiamy. Będziemy pisać i dzwonić. Na stole w kuchni leżą pieniądze. Nie rób nic głupiego! - oznajmił  tato.
- Nie martwcie się o mnie, przecież jestem pełnoletnia. Przyjemnego urlopu. - pożegnałam się z rodzicami i przytuliłam ich. 

***

Erika nie przejmowała się zbytnio wyjazdem rodziców. Po uściskaniu ich udała się do kuchni, aby przygotować śniadanie. Miskę zapełniła płatkami kukurydzianymi i zalała je mlekiem. 
Twierdząc, iż nie ma ciekawego zajęcia do roboty zadzwoniła do swojej kuzynki - Seleny. Ich rozmowa nie trwała zbyt długo, bo Selly była na planie nowego filmu. 
Chwilę po zakończeniu tej rozmowy do Iki zadzwonił telefon. Była to jej przyjaciółka Carlota. Oznajmiła ona, iż jej kolega- Pedro wraca dziś do Barcelony i ma 1 wolny bilet, ponieważ przez pomyłkę zakupił dwa. Wiązało się to z tym, by dziewczyna poleciała z nim do Hiszpanii. Po dość długich namowach Eri się zgodziła. Wylot był już za kilka godzin więc 18-latka postanowiła spakować bagaże. Twierdząc, że ma jeszcze trochę wolnego czasu przygotowała szybki obiad. Nie chciało jej się poświęcić na to dużo czasu więc zjadła zwykłą sałatkę.
Gdy już skończyła jeść swój posiłek zadzwonił jej telefon. Był to Pedro, który oznajmił, iż za 5 minut po nią przyjedzie. Dziewczyna poszła na górę po bagaże i dokumenty. Po wyjściu na zewnątrz zamknęła drzwi na klucz i czekała na Rodrigueza. Gdy przybył już na miejsce włożył bagaże do bagażnika i kazał Eri usiąść na miejscu pasażera, po czym sam zajął miejsce obok niej.
Lotnisko było bardzo blisko, więc na dojazd poświęcili około 20 minut. Teraz przed nimi była tylko odprawa i oczywiście podróż samolotem. W Barcelonie miała odebrać ich Carlota.
Odprawa jak i podróż minęły szybko i przyjemnie, a co najważniejsze bezpiecznie i bezproblemowo. Przed lotniskiem w Barcelonie czekała już na nich przyjaciółka. Jeszcze przed wyjściem na zewnątrz Erika powiedziała do siebie- Witaj Barcelono! Witaj nowy świecie!
Ciepłe promienie zachodzącego słońca przywitały ich na miejscu. Nie obeszło się również bez uścisków. Pedro zapakował walizki do bagażnika i po zajęciu miejsc w samochodzie wszyscy odjechali z parkingu.

***

Wreszcie w Barcelonie. Kocham Londyn, ale ta pogoda już mi się do bólu znudziła. Cieszyłam się jak dziecko z powodu tego wyjazdu. Przybyłam tutaj również z nadzieją, że pójdę na mecz jednej z moich ulubionych drużyn- FC Barcelony. Akurat w tym nie widziałam żadnego problemu, ponieważ Pedro należy do tego klubu. No tak... mogłam wcześniej wspomnieć o tym, że mój przyjaciel jest piłkarzem, ale chyba większość się domyśliła po imieniu i nazwisku.
Po krótkim czasie dotarliśmy już pod dom Carloty. Można nawet nazwać go willą. Z zewnątrz wyglądał pięknie. Dookoła dużego budynku rosły różnorodne rośliny- od wielkich drzew po małe, kolorowe kwiatki.
Rodriguez wyciągnął moje walizki z bagażnika i pożegnał się z nami po czym odjechał do swego domu. Jedyne na co miałam ochotę to położyć się na łóżku i odpocząć. Muszę przyznać, że nie często podróżuję, choć bardzo lubię takie wyjazdy. Po przekroczeniu progu drzwi wypiłam jeszcze szklankę zimnego soku pomarańczowego, po czym udałam się do pokoju 'przygotowanego dla mnie' przez moją kochaną przyjaciółkę. Nie będę oszukiwać, wyglądał pięknie. KLIK 
Poszłam jeszcze wziąć szybki prysznic po czym ułożyłam się do łóżka i zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Jak widać jest już I Rozdział! :) Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo Was proszę dodajcie komentarze, ponieważ są one megaaa motywacją! I przepraszam że jest taki krótki. Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie <3
Do napisania! 

środa, 20 lutego 2013

Bohaterowie

Erika Montantes
Średniego wzrostu ciemnowłosa 18-latka. 
Ma brązowe oczy. Jest w 1/2 Hiszpanką a drugą jej narodowość stanowi Polska. 
Początkowo mieszka w Londynie wraz z rodzicami.
Z pozoru jest nieśmiała, ale wkrótce to się zmieni. 
Pseudonim: Eri, Rika, Ri, Ika.

Selena Gomez
Niska 18-latka o brązowych włosach i oczach.
Jest kuzynką Eriki, lecz wyglądają jak bliźniaczki.
Mieszka w Madrycie. Jest piosenkarką i tancerką. 

Carlota Casco
Przyjaciółka Eriki. Jest niską 19-latką.
Ma ciemnobrązowe włosy i czarne oczy.
Mieszkanka Barcelony. 
Studiuje fotografię.

i innni. 

-------------------------------------------------------------------
Wymieniłam można powiedzieć pierwszoplanowe postacie. 
Notkę i tak postaram się edytować z biegiem wydarzeń. 
Jest to takie małe wprowadzenie do opowiadania.